poniedziałek, 5 października 2015

cześć posłuchaj









cześć
możesz zostać na noc jeśli musisz
pościel sobie na kanapie może się wyśpisz
nie ma prądu a lokalny mrok budzi się jakiś
senny i wzbudza dreszcze nawet u dociekliwego
podglądacza pajęczych zwyczajów godowych
wciąż nie wiem co tu się wieczorami dzieje
mówią od zarazy i realiów gali piosenki
żeglarskiej chroń nas panie lepiej
trzymaj się z daleka

od lat już nie śpiewam
i nie chce mi się nawet podnosić głosu
wolę sobie poszeptać

słuchaj
ciemniejsze dźwięki nie przynoszą ukojenia
tło ulicy trąbka davisa i łomot serca rozżalonego
stratą nie do naprawienia budzą spokój przed burzą
nie masz sił żeby tyle pisać skreślać wersy wyrzucać
te wszystkie połamane długopisy na podłodze
taka strata możesz wybudować za nie dom
chyba szklany mamo na resztę
zabrakło czasu




czwartek, 9 lipca 2015

to strata czasu jest tako rzecze ciało zanurzone w lodowatej cieczy





jak mawiają rozsądniejsi
najlepiej złapać dobrą robotę i nie pisać wierszy za to płynąć z prądem rzeki
tam nurt szybko odziera ze złudzeń pozwalając losowi wybierać przypadkowy kurs

słuchając opowieści dojdziesz do wniosku że raczy cię baśniami osobnik niezbyt lotny
nie chcesz mnie widzieć realistą a Kubusiem nie jestem dlatego po prostu opadam
na samo dno i czym prędzej mimowolnie zaczynam maszerować pod prąd
dopóki tchu po cichu jak rozkład pożycia wspinam się po filarze mostu
by sztuka po sztuce zrzucić z siebie przemoczone ciuchy
spadają jak kłódki śmiertelnie zakochanych z poręczy

powoli otwieram się na ciszę między ulubionymi nutami
przy goleniu otoczony pianą nie nucę by nie skaleczyć się
o ważne tylko dla najbliższych detale
oto zaciął się błyskawiczny zamek
na dobrych radach

nadal można się naciąć ale po co dokarmiać uprzedzenia
skoro wystarczy gdziekolwiek wyjechać by wskoczyć do innej rzeki jak dotąd
nie potrafię zadowolić się solidną porcją ruskich skonsumowanych z chichotem na boku




środa, 4 marca 2015

dziesięć po dziesiątej nie obyło się bez niemądrych komentarzy cz.III




komentarza nie będzie
przeczytałem kolejny wygarnięty z sieci fragment prozy
podobno skutecznie działa na wyobraźnię i coś w tym jest
z przyjemnością przeczytam całość nagrodzę fanfarami w tle
na darmo nasz kanarek nadaje z przejęciem o urokach życia
w otwartej klatce z widokiem na wiosnę przy najbliższej okazji
opowiem jak od jakiegoś czasu ubyło życia zabrakło surowego krytyka
to jakby ktoś znienacka wyłączył prąd zabrał z biblioteczki ukochane powieści
historyczne bez słowa wyjaśnienia w najbliższej okolicy zgasło światło
pozostało jedynie przypomnieć sobie modlitwę

w ciemności odmawiam pacierz
zasnęła uśmiechnięta bliżej tamtego świata czesała się coraz rzadziej starając się
zachować resztki godności i rzednące włosy łatwo się plątały jak opinie lekarzy prowadzących
podobno jej przypadek podjeżdżał zbyt zuchwale na specjalnym wózku ku nieuchronnemu
szukając po omacku cudownych terapii
po słonecznej stronie globu do cna wydrenowany zamilkłem
nie ma komu odpisać jak bardzo myliłem się stojąc w wagonie restauracyjnym
z miską barszczu ukraińskiego w ręku dzieliłem martwy włos na dwie nudne części
nieuchronną i powtarzalną a przecież było nas czworo
o świcie nawet sobie odmawiam racji bytu







piątek, 30 stycznia 2015

przytułek dla trędowatych albo siedemnaste westchnienie wiosny





"... zobaczyłem, a nie uwierzyłem. Panie, po coś mnie ratował?”



jestem dla was słoneczną plamą
najlepszą od lat prognozą pogody
milczę bo mógłby mi zaparować wizjer
czas spływa po policzkach strużkami deszczu

gdy bóg wyszedł z wiernymi na spacer
po majdanie pozostał tłum zniczy i niespełnionych życzeń
na krakowskim się modlą a wasze marzenia dogorywają
bliżej niżby się to wydawało

strzelec wyborowy wtopiony w nieufne otoczenie skrzynki pocztowej
dał wiarę akwizytorom i ich legendarnym umiejętnościom negocjacji
szastali naokoło obietnicami pomyślności aż przymknął z lubością oczy
od tego momentu już był na zawsze mój

zapamiętałem coś jeszcze
przytłumiony głos w słuchawce
brzęczał bądź gotowy
teraz teraz teraz

na szczęście wyjechałem
w domu nie było nikogo winnego
na razie nie będzie gorących zdjęć
przecieram judasza