poniedziałek, 15 sierpnia 2016

kieszenie pełne wrażeń




bardzo nie lubię wyć. 
a natura ciągnie wilka. wyobraź sobie 
las, jako idealne miejsce na zakończenie życia. 
bez zbędnych słów własnoręcznie skręcić sznur 
i zatrzymać się tam. na dłuższą chwilę 
 
zamiast egzorcyzmów zrobić dobrą minę do złej gry. 
można zatrzepotać rękami nie dotykając ziemią stóp. 
oddać się kontemplacji strachu, najlepsze zostawiając 
na pokryte potem święte nigdy. i co mi zrobisz, 
gdy już mnie złapiesz? powiem ci, że nie bolało 
bardzo. nie lubię żyć na kredyt. 



piątek, 5 sierpnia 2016

tylko się rozkołysz





 


tuż obok za ścianą nerwowo wystukuje wiadomości
ktoś kto nie może się tu odnaleźć
może lepiej nie szukać bo nie wystarczy potem łez


współlokatorka właśnie stuknęła jelenia co pragnął zbyt łatwych
momentów z jej nieletnią siostrą a gdy mu się na głowę
zwalił świat nie mógł stanąć nawet na nogi
ona teraz spija kwaśne piwo którego sobie nie nawarzyła
żalu nie czuje bo dziewczyna ma jeszcze czas by stracić resztki
godności choćby i z księciem na białym koniu


stawiam wyłącznie na czarne i to bez jeźdźca
nie polubię tego miejsca więc raczej czas się zbierać
skoro i tak nie ma czego pakować
może tak jest lepiej bo przywiązanie rodzi trudną
do opanowania bezsenność


czujnie przewracam się z boku na bok
tak czy inaczej wylecę stąd choćby przez okno
a tylko poproś o fajki to wyfruniesz przede mną


 




wtorek, 2 sierpnia 2016

nowa aleksandria po piątej czyli kolejka u opornika

 
  
jeśli tego miasta już nie ma  
to po co wracać i zatrzymywać się na dłużej  
wylizywać resztki wspomnień zakurzonych podwórek  
zachodząc w głowę czy na zwycięstwa zabrakło baru mlecznego  
zdolnego osłodzić wzburzenie porcją budyniu malinowym wkładem  
gdy pytasz dlaczego kino wenus przekształcili w publiczny szalet  
moja mina bezcenna  
  
jak emocje po okrągłym stole  
minęło wiele lat lecz wciąż nie wiem kto i dlaczego zwyciężył  
nie czuję się pokonanym a zadziwiająco często przełykam wstyd  
ten o konsystencji cukrowej waty wcale nie jest najgorszym z możliwych  
drażni zmusza do wyjścia siebie przekraczania wszelkich granic    
od czasu do czasu spoglądam na zdjęcia ukryte w staromodnym portfelu  
coś chwyta za serce  
  
dlatego przyjeżdżam  
atmosfera u ciebie sprawia że opowiadam jak było między nami  
znienacka zaczyna iskrzyć zrozumienie że nim pierwsi uciekinierzy  
ujawnią chowaną podłych warunkach urazę świat wstrzyma oddech  
czekając na po owocach ich poznacie niestety  
podobno najgorliwszym wyznawcą herezji jest strach  
cuchnący długo hodowaną bezradnością smaku przygryzionych warg  
zza drzwi sąsiadów sączy się niech to diabli wezmą szariat