wtorek, 2 sierpnia 2016

w drodze do świątyni



tuż przed pierwszą oficjalną wizytą na oddziale 
zanim polała się krew a kolekcja szram powiększyła się 
o zgrubienia od igieł pompujących ożywcze dawki trucizny 
do skrzynki na listy wpadło eleganckie zaproszenie  
niemal zapomniany okruch starego świata  
 
na szczęście ganga już nie skrywa się w niebie 
nie spadnie nam na głowy jak wspomnienie zepsutych do szpiku lat 
gdybym nie widział jak mętny jest jej nurt to zsunąłbym się 
bez wahania jak najgłębiej byle nie wypłynąć w tym samym miejscu 
przecież jestem prawdziwą opowieścią o sprawczej mocy włosów sziwy 
podglądaczem pierwszych śladów życia 
 
a o świcie gdy łodzie unoszą za sobą lepkie opary snów 
i tęsknoty za niepodważalną siłą zaparzonej nad ogniem kawy 
nie ma we mnie miejsca na litość dla winnych 
 
od teraz gram w kabaddi bez oglądania się za siebie 
świat zamknął się w oddechu 
jeden wy starcy 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz